poniedziałek, 2 lutego 2015

30. Wizyta u dermatologa

Zaczęło się od drożdżaka na Laurkowych żebrach. Po kuracji maściami, która trwała 3 tygodnie, nie udało się nam go pozbyć. W międzyczasie na główce zaczęły jej się pojawiać takie twarde skorupy. Łuszczy się z nich skóra. Kiedy przejeżdżam po nich palcem odnoszę wrażenie podobne do dotykania szorstkiej gąbki... Pediatra zaleciła zatem wizytę u dermatologa, którą dzisiaj odbyliśmy.


Musimy zmienić WSZYSTKIE kosmetyki, jakich do tej pory używaliśmy do pielęgnacji Lali. Płyn do kąpieli, mydełko, balsam... Do tego mamy przepisaną maść na te suche miejsca, którą mam zamówioną w aptece.




Musimy zmienić mleko na Nutramigen. Tym jestem załamana najbardziej...

Do prania Jelp. ..

Leczenie zaczynamy od jutra.. Oby Lali szybko wróciła do zdrówka :)

3 komentarze:

  1. kurcze chyba nie dodał mi sie komentarz....
    skompliikowana z fbl.

    OdpowiedzUsuń
  2. no a jednak. Nutramigen u rodziców powoduje odruch wymiotny ;p więc ostrzegam, ja gdybym wcześniej wiedziała do Bartka chciałabym Bebilon Pepti, ponoć jest ciut lepszy w smaku ;) i zapachu.
    trzeba pamiętać, że to lekarstwo i można też przedawkować, jak mi sie zdarzyło, od tamtego momentu synek od półtorej roku jak nie więcej nie pija wcale mleka ;D
    co do kosmetyków ja wszystko wymieniłam aby na mydełko w kostce Dove i dawało nieziemsko radę, lepiej niż te wszystkie specjalne specyfiki a jeszcze jak to ekonomicznie wyszło ;)
    a co do prania u nas na zmiane wystarczał proszek dzidziuś i biały jeleń, oczywiście odpada płukanie w czymkolwiek, sama woda ;) skórka synka poprawiła sie w niecały miesiąc bez jakichkolwiek wielkich wydatków;)
    teraz już od przeszło roku mamy spokój i piękną skórę bez jakichkolwiek skaz, jak już sie coś pojawi to maść robiona na zamówienie z apteki, fenistili tyle. Obecnie Bartek je wszystko, do mycia ma Bobini, piorę go w naszym proszku aczkolwiek płuczę ubranka w Bobini ;)
    bałam się że przy Igorze będzie powtórka z rozrywki ale ten jest odporny na wszelkie alergie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiedziałam, że takie maluszki mogą mieć takie rzeczy. Biedactwo. Zdrówka!

    OdpowiedzUsuń