Dzisiaj post na życzenie. Otwieram przed Wami moja kosmetyczkę i pokażę małe czary-mary, czyli jak z potwora przeistoczyć się w księżniczkę, czy, jak kto woli, lalę malowaną!
Jestem świadoma komentarzy typu "tona tapety", spokojnie, na wagę staję bez makijażu.
Jak osiągnąć taki efekt, jak poniżej? Zapraszamy do czytania!
Największym mankamentem mojej cery nie są pryszcze, czy krostki. Mam bardzo widoczne wory pod oczami. Zasługa genów - odziedziczyłam je po tacie. Są moją największą zmorą. I nieważne, czy jestem superwyspana czy kompletnie padnięta. Wory i tak są okrutnie widoczne. Nie przypominam sobie, żeby na mojej buźce pojawił się kiedykolwiek pryszcz. Od podstawówki używam na noc najzwyklejszego kremu Nivea. Czy to jego zasługa? Ręki nie dam sobie uciąć ;)
Zaczynam make-up od korektora. Nakładam go solidnie na cienie pod oczami. Potem traktuję twarz podkładem. Puder nakładam po poprawieniu brwi.
Brwi
Moje brwi są bardzo jasne, niemalże białe. Farbuję je czarną henną. Reguluję je trymerem, gdyż nienawidzę połączenia pęseta+ból. Zabieg ten powtarzam co 2 tygodnie.
Przy makijażu poprawiam moje brwi czarnym cieniem. Są dzięki temu bardzo wyraziste, uwielbiam ten efekt!
Oczy
Oczy maluję przeróżnie. Czasami poprawiam tylko rzęsy, czasami wykonuję pełen makijaż oczu. Moim ulubionym tuszem jest ten od Astora - pierwszy od góry. Do dzisiejszego makijażu oczu użyłam 2 zielonych cieni do powiek, eyelinera, tuszu oraz czarnej kredki.
Usta
Modelowanie twarzy
Często używam do tego celu pudru, bądź różu. Mam zamiar zainwestować w rozświetlasz do twarzy.
Najczęściej używam:
W sprawie dokładnych opisów kosmetyków (firma, odcień) zapraszam na Ask.
Pytajcie.
A oto efekt moich malowideł:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz