niedziela, 23 sierpnia 2015

89. Kolczykowanie niemowląt

Witajcie!

Dzisiaj wpis będzie dotyczył tematu, o który zostałam jakiś czas temu zapytana. Otóż jakiś anonimowy czytelnik zaciekawił się tym, kiedy będę przebijacie córeczce uszka.

Nie wiem nawet od czego mam zacząć. Sam tytuł posta jest wewnętrznie sprzeczny. Kolczykowanie niemowląt? Ja się pytam po co? W jakim celu? Popatrzcie na zdjęcie poniżej.
Źródło https://tabloidonline.files.wordpress.com/2014/09/kolczyki-140907-1100.jpg?w=639


Jeżeli już musicie ozdabiać swoje dzieci, nie ingerujcie w czyjeś decyzje. Ja po prostu nie widzę takiej potrzeby. Moja córka jest piękna ze swoim błyskiem w oku, niewinnością i dziecięcością.

Zarzucono mi hipokryzję, że boję się niklu. Kazano mi zmienić garnki, w których gotuję! Olaboga! Gdybym tak serio była świrnięta na punkcie eko-życia, żyłabym na polanie i rodziła w jeziorze... Egzystujemy w czasach, w których nawet powietrze nam szkodzi, także...

Najzabwaniejszy i najbardziej totalnie głupi argument - "żeby nie pamiętało bólu". A poród nie boli? Urodzicie za swoją córkę? Wiecie, ja miałam przebite uszka za dziecka. I co? W gimnazjum sama sobie ten "ból" sprawiałam, na żywca igłą i kolczykami. Bolało? Bardziej czułam ugryzienie komara...

Najważniejsza kwestia. Stwarzamy ludzką istotę, wydajemy ją na świat. Jesteśmy za nią odpowiedzialne. Ale nie dajmy sobie praw do jej ciała. To jej uszy, jej wola i jej decyzja, czy chce mieć dziurki, czy 10 dziurek, czy wcale. Dorośnie, zadecyduje.

Niech jedyną ozdobą pozostanie smoczek. Czy na prawdę trzeba prześlicznym dziewczynkom "dodawać" urody? Nie sądzę...

Niech dziecko pozostanie dzieckiem!!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz