czwartek, 15 stycznia 2015

18. "Jego szwagier pracuje w gazowni..."

Sprawy najwyższej rangi poruszane na osiedlowym chodniku. Staną dwie kwoki i plotkują. Parkujący kierowca cudem zostawia 1,5m przejścia na chodniku. Ten niecodzienny gest zawsze zniszczą wszechwiedzące sąsiadki. Tylko one odpowiedzą Wam kto z kim, kiedy, jak i dlaczego! Nadjeżdżam Laurkową karocą. Widzą mnie. Patrzą, patrzą, jak tylko przejdę obok obgadają. Ale nie. Stop. Jak mam przejść skoro stoją? Mówię: "przepraszam". Tonem zdecydowanym, zero grzeczności. Wszelkie pokłady cierpliwości wyczerpane. "A chodź, odsuniemy się" - jedna do drugiej. Łaska jakich mało. Nie mogą się odwiedzić na kawce? Nie mogą usiąść obok na ławce? No ludzie, błagam! Chodnik jest dla pieszych. IDĄCYCH. Gdyby na chodniku miało urządzać się pogaduchy nazywałby się stajnik albo coś w ten deseń... (?)

Dzień w dzień jestem tam. Tam w molochu z niskimi cenami. Mieszkam blisko, mam tam przez ulicę. Najgorzej bywa w czwartki. Nowa gazetka... Rzucą schab za 11,99 - ludzie gnają na łeb na szyję. Kolejki są kilometrowe, od mięcha do stanowiska z jajami, czasem nawet do mrożonek. Wszyscy patrzą na mój wózek - nikt w kolejce nie przepuści. Najlepiej jak stanie człowiek w ciasnej alejce. Patrzy i ogląda, stoi, się wpatruje. Tak. Super- hiper- wystrzałowy kubek za 2,99. No miażdży! Człowiek ten niech się podnieca wielobarwnością naczynia, niech wzdycha, oddaje pokłon. TYLKO CZEMU NA ŚRODKU! "Przepraszam" - ciskam przez zęby - nie słyszy. "Przepraszam!" już prawie krzyczę... NIE. Nie słychać mnie. Biorę człowieczy wózek zakupowy, odsuwam i spotykam się z wielkim oburzeniem posiadacza. No jak tak można! Zero kultury i jeszcze z dzieckiem... Ahh, to spojrzenie.. Wyraża więcej, niż tysiąc słów. Przechodzę. I dochodzę do szerokiej części sklepu. Wydawałoby się idealne miejsce na mijanie się wózkami i tymi sklepowymi, i tymi dziecięcymi. Oczywiście, nic bardziej mylnego. Stanie 10 osób w poprzek, nie przejadę za Chiny Ludowe... JA ICH KIEDYŚ POROZJEŻDŻAM.


Wracam do domu, mam do przejścia jedne pasy. Jedne jedyne. Rejestracja "DZG" się nie zatrzymuje. O nie, nie. "Zrobiłaś se, to se stój" w myśl złotej polskiej zasady. Stają auta na "GR" (te niemieckie), prowadzone przez Niemców. Bo "GR" prowadzone przez Polaka jedzie sobie dalej... Niejednokrotnie przed pasami zatrzymywało się auto z dalszego pasa, a te z bliższego przejeżdżało, jakbym była niewidzialna. Wtargnięcie na przejście skończyłoby się tragedią... Więc stoję ja, stoi auto z dalszej, a kierowca-rajdowca (jak mu się wydaje), mknie przez szosę...

Czego jeszcze nienawidzę? Stawania na wspomnianych pasach. Jedzie sobie S-klasa, auteczko za sto tysi, więc może wszystko! O nie, nie! Zatrzymuje się w połowie pasów. Zastawia przejście wielką machą. Co robię ja? Przechodzę nie zwalniając kroku, idę szybko, jakby auta tam nie było. Kiedyś facecik przelęk się i odjechał. Jak kierowca nie rusza mózgownicą stoję i czekam. Tuż przy drzwiach auta. Czy to coś daje? Nie wiem, może poczucie wstydu kierowcy, a może jestem naiwna...

Zwykły spacer z dzieckiem a tyle frustracji. Chciałabym, żeby ludzie widzieli coś ponad czubek własnego nosa. I tu absolutnie nie chodzi o mnie... Żal mi tylko Laury, której zimno/gorąco. I tych przejść dla pieszych, które, serio, nie są miejscem postoju. Kto tym baranom dał prawo jazdy...?

Pięknie podsumowała ostatnio przemiła pani w Carrefour. Stałam z małą w megakolejce. Lali w nosidełku i wózku zakupowym spała ze zmęczenia. Pani za mną zapytała, czy z takim maleństwem nie przyjmują bez kolejki? No nie. Kasa pierwszeństwa nieczynna, a przed ludzi nie będę się pchać. Przecież zjedliby mnie wzrokiem. Albo wyzwali od świń, jak kiedyś, kiedy chciałam z pierwszeństwa skorzystać. "Ludzie zatracili człowieczeństwo" - o tak ta pani powiedziała. I niestety, całkowicie się z nią zgadzam...

2 komentarze:

  1. Brawo! Mam tak samo. "Przepraszam" które za przeproszeniem gów** daje :/ ile trzeba się nakrzyczyć żeby przepuszczono cię w sklepowej alejce bo stare babcie gadają w najlepsze... A potem jak się patrzą... Jakbym im rodzinę powybijała, a ja tylko chce z wózkiem przejść :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo! Mam tak samo. "Przepraszam" które za przeproszeniem gów** daje :/ ile trzeba się nakrzyczyć żeby przepuszczono cię w sklepowej alejce bo stare babcie gadają w najlepsze... A potem jak się patrzą... Jakbym im rodzinę powybijała, a ja tylko chce z wózkiem przejść :/

    OdpowiedzUsuń